![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() |
|
o tragicznym pożarze, który pewnej grudniowej nocy 1476 roku strawił Dwór Bractwa Św. Jerzego, zaczęto na jego miejscu wznosić znacznie obszerniejszą budowlę, znaną od stuleci jako Dwór Artusa. Przeznaczony był dla gildii kupieckich i bractw, ale służył też miastu jako giełda. Tu podczas słynnych gdańskich karnawałów patrycjusze spotykali się na wystawnych balach. Bardzo wcześnie, bo już w roku 1481 zaczęto w Dworze Artusa prowadzić wyszynk piwa. W świecie hanzeatów szczególną sławą ciszyli się tworzący osobliwą konfraternię tutejsi "bracia od mokrego cechu". Wysuszali niezliczone ilości pucharów i kufli, zawsze wierni hasłu: 'kto pije - ten żyje!"
o tutaj umówił się w roku 1842 Wincenty Poi z pewnym szyprem, by z pierwszych ust wysłuchać relacji o powstałym dwa lata wcześniej, gigantycznym zatorze lodowym u ujścia Wisły i o utworzeniu sobie przez rzekę nowego koryta, które nie kto inny, jak właśnie Poi ochrzcił wówczas mianem "Śmiałej Wisły". Rozmówca naszego poety, jako skromny rybak, pierwszy odważył się wtedy popłynąć pośród zwałów kry tym nowym ujściem (przełomem) ku Górkom i na morze, by natychmiast wiadomość tę przekazać do Gdańska. Miasto wynagrodziło go sowicie. Gdy doszło do spotkania z pisarzem, śmiałek ów był już właścicielem dochodowej berlinki oraz domu na Żuławach. Wincenty Poi uwiecznił tę rozmowę w swoim cennym szkicu zatytułowanym "Na groblach".
Ostatnio zupełnie niespodziewanie wpadła mi w ręce licząca bez mała sto lat firmowa karta win gdańskiego "Rathskellera". Jest bajecznie piękna, "nadmotławska" w każdym calu i co najmniej równie szlachetna, jak owych kilkadziesiąt wymienionych na niej gatunków win.
akim właśnie musiał widzieć ów "zwiedzany przeważnie przez lepsze towarzystwo" podziemny przybytek poeta śląski Konstanty Dam-rot. Swoimi wrażeniami z wycieczki do Gdańska dzielił się w latach 70. ubiegłego wieku na łamach "Gazety Toruńskiej", następnie zaś (ukryty pod pseudonimem) w skonfiskowanej przez policję pruską książce "Szkice z ziemi i historii Prus Królewskich" (Gdańsk 1886). Dla niego główną zaletą "wymuskanego i wybielonego" lokalu były przystępne ceny serwowanych tam dań, a także wyborny smak tutejszego wina i piwa. Goszczący tu parę lat później prof. Stanisław Tarnowski uznał tę oświetloną już gazowymi lampami restaurację za "najpiękniejszą na świecie". I może gdyby nie cały jej ówczesny blichtr oraz nieuniknione znamiona cywilizacji, owa fantastyczna i poetyczna piwnica - jak sam to określił, mogłaby doskonale nadawać się jako dekoracja do knajpowej sceny "Fausta".
O tym, że sławny krakowski historyk literatury polskiej musiał mieć rację wie dobrze każdy, kto kiedykolwiek zaglądał do podziemi prastarego Dworu Artusa. Ani on, ani też żaden z goszczących w tym podziemnym przybytku nawet nie przypuszczał, jak wielkie osobliwości kryły się pod posadzką tej obszernej, bo liczącej bez mała 450 m piwnicy Artusowej. Natrafiono na nie dopiero przed kilku laty, podczas prac remontowych, mających na celu przywrócenie temu pomieszczeniu (po wielu latach przerwy) jego tradycyjnej funkcji. Oto, ku zdumieniu kopiących i radości gdańskich archeologów, z doc. Andrzejem Zbierskim na czele, z podłoża wyłoniły się spore fragmenty drewnianej łodzi klepkowo-wręgowej z przełomu XIII/XIV wieku. Dębowe klepki łączone stalowymi nitami uszczelnione były paskami skóry zwierzęcej i grubym płótnem. Wszystko po to, by uszczelnić w ten sposób posadzkę przed podchodzącą wciąż ku górze wodą gruntową. Poniżej cennego znaleziska trafiono na ślady pozostałości po siedzibach sprzed siedmiuset lat!, w tym na resztki naczyń, szczątki kości i rogów.
spaniałe zejście do "Piwnicy" zwieńczone charakterystyczną kopułą i uroczą figurą Merkurego, znajduje się przy słynnej Drodze Królewskiej, na Długim Targu w Gdańsku, tuż obok fontanny Neptuna.
radycja piwnic pod Dworem Artusa sięga średniowiecza. Od stuleci przechowywano w nich piwa i wina rady miasta urzędującej w pobliskim ratuszu, stąd ich nazwa: "Ratskeller".
|